Przerzucenie Szekspira do współczesności odbyło się chyba trochę zbyt mechanicznie i jakby zabrakło pomysłu, zwłaszcza na zawiązanie akcji. Potem się rozkręcają, ale jeżeli ktoś chce obejrzeć tylko jedną adaptację Wiele hałasu o nic, niech bierze Branagha.
Fajna ekranizacja... naprawdę mi się podobało... kilka zabawnych momentów... bałem się osadzenia tej historii we współczesnym świecie ale na szczęście wszystko jest zjadliwe. Film na plus.
kolejny idiota, któremu się wydaje, że jak zrobi w XXI wieku film czarno-biały, to go okrzykną artystą. dałbym może te 2 pkt więcej, ale za pseudo-artyzm nie należy się więcej jak 1