Znam takie przypadki i z miasta, po prostu takie były to czasy do końca lat 90tych. 90% tych ludzi zmuszonych wówczas przez rodziców do ożenku już są dawno po rozwodach.

A co ty to jest dalej na wsiach i miastach (w mniejszym stopniu) , sam widziałem bo byłem zaproszony, tyle że nie mogłem słuchać tych bzdur w kościele o wielkiej miłości , a każdy przyklaskiwał jak idiota wiedząc że panna młoda z brzuchem a z panem młodym znali się od 2 miesięcy.

Hahahaha.... o dziwo jestem ze wsi i wręcz jestem z tego zadowolony, tyle że nie będę popierał takich zachowań, lepiej aby dwoje ludzi klepało biedę ale byli razem szczęśliwi, niż na starość mieć świadomość zmarnowanego życia.

Tak samo lepiej żeby nie łączyć buractwa ze wsią bo buractwo jest wszędzie

Nie wiem co chciałeś powiedzieć ,ale kończ facet wstydu polskiej wsi oszczędź.

Przeczytaj spokojnie i powoli to może zrozumiesz

Daj se na wstrzymanie co ?

Nie rozumiem co jesteś tak zadziorny jak Kaczyński, jak tobie odpowiada seks jako wielki grzech przed ślubem a na weselu chamskie poniżające zabawy z podtekstem seksualnym to ci facet nie współczuje.

Nie wiem skąd ty wiesz co mi odpowiada i nie wiem z jakiej racji mi tu z jakimś Kaczyńskim wyskakujesz. Przeczytaj jeszcze raz wszystko to zrozumiesz co mi nie odpowiada.

Chodzi ci o "wiejskie buractwo" ? , dla mnie to ludzie którzy chcą stworzyć pozory normalnej rodziny, bo boja się tego co ludzie powiedzą i ksiądz , zamiast pomóc w wychowywaniu dziecka i oznajmić że można na nich liczyć to ważniejszy jest dla nich ślub gdy laska w ciąży bo inaczej jest nie do przyjęcia

To nie jest od końca tak jak piszesz i po prostu żyjemy w takiej kulturze gdzie nie godzi się żeby kobieta sama wychowywała dziecko. Tak myślą ludzie na wsi, wydaje mi się, że w większości. Gdzie indziej są inne obyczaje. Nie rozumiem dlaczego z tego powodu nazywasz ich burakami.
O Tobie też można zapewne powiedzieć burak. Zastanów się czy zdanie wszystkich ludzi masz w dupie. Może jednak ubierasz się, wypowiadasz się, masz część poglądów wymuszone przez otaczające Cię środowisko?
Nie wiem co złego jest w tym, że ludzie na wsi wolą żeby dziecko wychowywało się przy matce i ojcu. Może oni wolą to zamiast córki ku.rwy (panna z dzieckiem) i wychowywania dziecka bez ojca. To jest trochę taka sytuacja, że co by nie zrobić to będzie źle. Ślub na siłę lipa, brak ślubu też lipa.
Trochę się rozpisałem i odszedłem od meritum. Powtórzę jeszcze raz, apropo tego buractwa twierdzącego "bo co ludzie powiedzą". Spójrz na siebie i tych nieburaków i się zastanów czy znasz wielu ludzi, którzy w życiu nie sugerują się zdaniem innych. Jeśli masz powiedzmy koło 15-25 lat to zakładam, że komputery, telefony itp to chciałeś mieć "bo inni mieli i głupio wychodzić na biedaka"

No widzisz (nawet cię lubię bo rozwinąłeś to co myślałeś ), i po co było się cipować ?
Zapewne na nie jeden pogląd mówię tak jak każe społeczeństwo , chociaż staram się tego unikać np. mam kiepską pracę zarabiam najniższą krajową a tyram jak wół a inni mi robią syf w głowie bo nie wiedzą co chcą, i co mam zrobić, muszę trzymać język za zębami, a w firmie pełno kabli co jak zdarzy się okazja obsrają cię z góry na dół a lepszej pracy nie mam.

Napisałeś "Nie wiem co złego jest w tym, że ludzie na wsi wolą żeby dziecko wychowywało się przy matce i ojcu. Może oni wolą to zamiast córki ku.rwy (panna z dzieckiem) i wychowywania dziecka bez ojca. To jest trochę taka sytuacja, że co by nie zrobić to będzie źle. Ślub na siłę lipa, brak ślubu też lipa."

W tym nic nie jest złego, tyle że z twojej wypowiedzi wnioskuje że uznajesz ojca dziecka wtedy gdy jest ożeniony z jego matką (bo samotna matka z dzieckiem to kur*a).

"Ślub na siłę lipa, brak ślubu też lipa." Czy aby na pewno ? co jest większym złem wziąć ślub z zakichanym podrywaczem co przeleciał pół miasta / wsi i będzie dalej zdradzał , albo będzie to facet za korzyść majątkową (skoro w przysiędze małżeńskiej jest motyw że zgadzasz się świadomie i dobrowolnie ?!, gdzie masz dobrowolne małżeństwo pod przymusem).
Czy dojrzeć do tak zwanego małżeństwa (, ja mam zamiar wziąć ślub z swoją dziewczyną, ale za hu*a by,m tego nie zrobił , gdyby była w ciąży bo wstyd było mi powiedzieć dziecku że brałem ślub bo on był w drodze.

Co do mnie jestem z roku 84 w ostatniej klasie liceum każdy miał komórkę, tylko nie ja (a kasę miałem) , powiedziałem wprost, bardziej się jaracie że macie niż potrzebujecie !

Parę lat temu każdy mi się pyta z starej klasy czy masz konto na nk, powiedziałem wprost , ten co chce ze mną utrzymywać kontakt ma mój nr tel. i tyle. Tak jak kiedyś mój zajebisty przyjaciel organizował imprezę dla ludzi z roku , przyszło 6 osób z 31 proszonych, i co zrobił , powiedział :
Lepiej mieć przy sobie 6 lwów, niż 25 baranów .

A po co zacząłeś burakować na wieśniaków? Po prostu mi te dwa określenia nie pasują bo równie dobrze można napisać coś na buraków z miasta. Burak to burak i jak już chciałeś używać tego określenia to niepotrzebnie je powiązałeś ze wsią.
"W tym nic nie jest złego, tyle że z twojej wypowiedzi wnioskuje że uznajesz ojca dziecka wtedy gdy jest ożeniony z jego matką (bo samotna matka z dzieckiem to kur*a)."
Ojciec to ojciec i bez ślubu też nim jest to chyba logiczne. A kobieta samotna z dzieckiem to racja, po trosze kur wa. Sam piszesz o ślubach na przymus i mężu w typie jakiegoś buhaja co przeleciał pół miasta czy wsi - no to jak nazwać kobietę co takiemu daje i z nim wpada? No chyba nie cnotka?
Ja mówiąc o przymusowych ślubach mam na myśli to, że dwoje ludzi, którzy ze sobą są albo i nie są ale wpadli biorą ślub. Nie wiem o jakich Ty przypadkach piszesz, że ktoś kogoś na przymus do ołtarza wlecze. Ten wspomniany przeze mnie i przez Ciebie buhaj to raczej pod przymusem się żenił nie będzie bo kto mu nakaże?
Zresztą ślub po "wpadce" to z tego co widzę w otoczeniu i po przemyśleniach normalna rzecz, nie żaden przymus. Po prostu pojawienie się na świecie dziecka ułatwia decyzję, pogania do ślubu ludzi.
Oczywiście to jest śmieszne, że później na szybcika ślub, wesele, oby tylko przed przyjściem dziecka n świat, bo nikt nie jest debilem i wie, że jeśli przykładowo ślub był w kwietniu a dzieciak się rodzi we wrześniu to już przed ślubem był w drodze. I i tak ludzie swoje powiedzą, że ślub był bo i wpadka była.
Ja dalej podtrzymuję swoje zdanie, że ślub po wpadce, to coś normalnego. To element naszych obyczajów. Wpadasz = jesteś odpowiedzialny to bierzesz ślub i wychowujesz dziecko (ewentualnie nie bierzesz ale wychowujesz z matką). Taka sama zasada jak z aborcją. Wpadłaś = rodzisz a nie usuwasz. Rodzisz = tworzysz rodzinę i się opiekujesz dzieckiem zamiast oddać do domu dziecka. Zdaje mi się, że zwykła ludzka przyzwoitość wymaga od nas tego, że jeśli już wpadniemy to czasami nawet mimo woli trzeba ten ślub wziąć, dla dobra dziecka stworzyć parę i je wychować. A, że gdzieś wkoło tego pojawiają się glosy typu "brać ślub bo co ludzie/ksiądz powiedzą" to nic.

A po co zacząłeś burakować na wieśniaków? Po prostu mi te dwa określenia nie pasują bo równie dobrze można napisać coś na buraków z miasta. Burak to burak i jak już chciałeś używać tego określenia to niepotrzebnie je powiązałeś ze wsią.

I co cię tak obraziło w słowie "burak" są buraki z miasta a są i ze wsi tak było i tak będzie.

A jak bardzo cię obraziło to posłuchaj tego może zrozumiesz coś więcej co na myśli miałem http://www.youtube.com/watch?v=cbP3u5-CQSw

"W tym nic nie jest złego, tyle że z twojej wypowiedzi wnioskuje że uznajesz ojca dziecka wtedy gdy jest ożeniony z jego matką (bo samotna matka z dzieckiem to kur*a)."
Ojciec to ojciec i bez ślubu też nim jest to chyba logiczne. A kobieta samotna z dzieckiem to racja, po trosze kur wa. Sam piszesz o ślubach na przymus i mężu w typie jakiegoś buhaja co przeleciał pół miasta czy wsi - no to jak nazwać kobietę co takiemu daje i z nim wpada? No chyba nie cnotka? a mówiąc o przymusowych ślubach mam na myśli to, że dwoje ludzi, którzy ze sobą są albo i nie są ale wpadli biorą ślub. Nie wiem o jakich Ty przypadkach piszesz, że ktoś kogoś na przymus do ołtarza wlecze. Ten wspomniany przeze mnie i przez Ciebie buhaj to raczej pod przymusem się żenił nie będzie bo kto mu nakaże?

Nazywasz laskę która raz się prześpi z facetem i wpadnie "po trochu ku*wą" , to jak nazwiesz kolesia co przeleciał pół wsi, prawdziwym facetem, czy mega ku*wiarzem ? A do ślubu by chętnie pewnie by poszedł, bo nie dość że w domu to i na boku dalej będzie miał bzykanko. Oczywiście nie są to już lata 70 XX wieku gdzie jak jesteś w ciąży to ślub bierzesz albo rodzina się zrzeknie, ale samo to namawianie i wmawianie lasce w ciąży że ślub musi być to już chamska sprawa gdy ona tego nie czuje.


Zresztą ślub po "wpadce" to z tego co widzę w otoczeniu i po przemyśleniach normalna rzecz, nie żaden przymus. Po prostu pojawienie się na świecie dziecka ułatwia decyzję, pogania do ślubu ludzi.
Oczywiście to jest śmieszne, że później na szybcika ślub, wesele, oby tylko przed przyjściem dziecka na świat, bo nikt nie jest debilem i wie, że jeśli przykładowo ślub był w kwietniu a dzieciak się rodzi we wrześniu to już przed ślubem był w drodze. I i tak ludzie swoje powiedzą, że ślub był bo i wpadka była.
Ja dalej podtrzymuję swoje zdanie, że ślub po wpadce, to coś normalnego. To element naszych obyczajów. Wpadasz = jesteś odpowiedzialny to bierzesz ślub i wychowujesz dziecko (ewentualnie nie bierzesz ale wychowujesz z matką). Taka sama zasada jak z aborcją. Wpadłaś = rodzisz a nie usuwasz. Rodzisz = tworzysz rodzinę i się opiekujesz dzieckiem zamiast oddać do domu dziecka. Zdaje mi się, że zwykła ludzka przyzwoitość wymaga od nas tego, że jeśli już wpadniemy to czasami nawet mimo woli trzeba ten ślub wziąć, dla dobra dziecka stworzyć parę i je wychować. A, że gdzieś wkoło tego pojawiają się glosy typu "brać ślub bo co ludzie/ksiądz powiedzą" to nic.

Powiedzmy jasno LUDZIE MAJĄ BRAĆ ŚLUB BO TEGO CHCĄ, a nie bo dziecko w drodze, ludzie bez względu na wiarę czy to islam , katolicyzm, czy ateiści, mają MORALNY OBOWIĄZEK WYCHOWAĆ DZIECKO, (prawny też chyba że się zrzekną), a nie marnować sobie życia ślubem. Jasne że ludzie się skumają i tak obgadają tylko dopiero będą gadali bo nie mają w co pyska włożyć gdy lasce się dziecko urodzi a ona bez ślubu.
Oczywiście wpadasz bierzesz ODPOWIEDZIALNOŚĆ a nie ślub (ślub ci nakazuje utrzymywanie dziecka, opiekę nad nim skoro ma się to gdzieś ?!). A o dziwo co czyni rodzinę szczęśliwą dwoje ludzi szanujących się , czy dwoje ludzi ślub na szybko i wpadka. !?

Przykro mi, ale z obu panów wyszła przysłowiowa "wieś". Tyle, że mentalna, a nie miejsce pochodzenia. Czy nie można inaczej dyskutować, jak się tylko obrażać?

Czemu jest Ci przykro? Powinno Cię to bawić. Dwóch pionków w internecie próbuje wytłumaczyć sobie nawzajem, kto jest lepszym człowiekiem... nie zdając sobie sprawy, że prezentują identyczny poziom. Powinni sobie podać ręke:)

hahaha lecą dalej z tematem, "rozkręcili się... chłopcy"