spoko, "Donnie Darko" był całkiem dobry, ale "S Darko" nie jest przecież wcale gorszy. obydwa są zakręcone, więc nie rozumiem tego rozgraniczenia...
Po 1: w 1 części głównym bohaterem jest ten kto ratuje świat oddając życie...
Po 2: jeśli byś rozumiała film to byś wiedziała że królik z 1 części to nic nie znaczący choć fajnie wyglądający szczegół, Frank sobie taki kostium wymyślił... a tutaj be szczelnie żerują na 1 części robiąc plakaty z lekko zmodyfikowanym królikiem, to samo w filmie, facet zrobił sobie maskę taką, a dlaczego? bo mu się przyśniła.
Po 3: Poza tym główny motyw powinien być o tym żołnierzu bo to on ma ileś czasu aby zdecydować koniec świata albo jego śmierć, a tam kilka razy widzimy ingerencję w przeszłość, co jest głupotą ponieważ ile razy może być zagrożony świat, w jednej chwili, skoro w pierwszej części jest wytłumaczone że dzieje się tak kiedy świat rodzi nowy świat poprzez konkluzję to jak jest możliwe że np. ta koleżanka samanthy cofa się w czasie ze świadomością itd itd...
Po 4: Fajna muzyka, ale to widać że nie umieli tutaj zrobić dobrej fabuły i dlatego tak namieszali z tymi podróżami, i poza tym choć ten film miał potencjał aby nawiązać do Donnie Darko, rozwiązać kilka spraw, to producenci i reżyserzy rzucili się na łatwą kasę i to spieprzyli, i czy tylko ja miałem wrażenie choć byli tam znani aktorzy że ten film wyglądał jakby był robiony na szybko ze słabą kamerą, jakby był amatorski i robiony na odpierdol się, sorry autorki tematu ale nawet ty zauważysz że 2 część to nie ta co 1, gdzie na końcu można było ryczeć, płakać a tutaj można czuć zażenowanie... a miał cholera potencjał i klimat, ale to spieprzyli