...mnie nurtuję inne pytanie. Jakim trzeba być stowrzeniem bo słowo "człowiek" to obraza dla ludzkości aby donosić na męża? Zrozumiałbym gdyby mąż był mordercą, zbrodniarzem wojennym itp. lecz tutaj mamy nie tyle inne przekonania polityczne czy jakkolwiek je nazwać lecz po prostu chęć wzbogacenia się czyimś kosztem i to nie jest zwykła kradzież jakiegoś tam pomysłu, wynalazku(która też jest godna potępienia) lecz kradzież życia. Dziwny jest ten świat.
Wiem ze to zadne wytłumaczenie.Ale ona nie donosiła na męża pzrecież. Pobrali się już po wszystkim
hmmm to jakiś, że tak powiem film yyy eee taki jak te puszczane po 23:00 na RTL'u heheehehe dla dorosłych znaczy się
Chyba nie aż tak. :P Ogólnie tematyka podobna do "Różyczki". chociaż nie identyczna i inne realia. :)
ej ej ej, przecież ona na początku nie była w nim zakochana, z czasem uczucie wygrało.. ona jak to wyszło z czasem nie miała wyboru, Więckiewicz ją przecież `zastraszał`,wiedziała,że skoro zobowiązała się do współpracy to musi pisać raporciki. napisała,że Seweryn syjonistą nie był ,pokazała raport, a jej piękny narzeczony uderzył ją.. w PRL nie było odwrotu... Zresztą Rober W. dostał zlecenie od szefa już na samym początku,jak pokazał jej że jest SBekiem to sama wiedziała,że musi to zrobić,bo inaczej źle się skończy. (w PRL kary były dość surowe, a SB raczej nie żałowało sobie ich stosowania)
no tak... i zakochała się w nim później i co? Dalej "nadawała" na niego no bo trza swą dupę(poobracaną przez wszystkich) chronić aż wkońcu jej wielką miłość zabili. Tak... zacna kobieta.
i właśnie to jest najmocniejszy punkt scenariusza. Nie byłoby dyskusji gdyby miała jakieś powody. Np takie o jakich pisałeś. W takim układzie zastanawiasz się co nią kierowało. O to chodziło!!! btw to przykład pawła jasienicy-osoby na któej był wzorowany scenariusz
W materiałach operacyjnych Służby Bezpieczeństwa dotyczących Pawła Jasienicy, jako jedną z jego słabości wymieniano kobiety[6]. Z ujawnionych w roku 2002 akt IPN wynika, że około roku 1965 wśród donoszących na niego osób pojawiła się agentka o pseudonimie „Ewa”[4] – Nena Zofia Darowska (primo voto O’Bretenny – pierwszego męża, Irlandczyka, poznała w obozie w Niemczech)[4]. Miała wówczas 40 lat, była młodsza od pisarza o 15 lat i pracowała w dziekanacie jednej z warszawskich uczelni. Atrakcyjnej tajnej współpracownicy, przy wydatnej pomocy SB, udało się stopniowo zbliżyć do pisarza przygnębionego niespodziewaną śmiercią żony w 1965 roku. Z upływem czasu „Ewa” zdobyła sympatię i zaufanie figuranta, a w końcu i serce – w grudniu 1969 roku zawarła z nim związek małżeński. Był to ewenement, bowiem nigdy wcześniej nie doszło do ślubu agentki z inwigilowanym. Przełożonych z SB zapewniła, że wejście w stosunek małżeński nie zmieni jej lojalnej postawy[7]. Zachowane dokumenty potwierdzają to. Po ślubie kobieta zmieniła pseudonim na „Max” i dalej gorliwie donosiła na męża. Raporty pisała w toalecie, a następnie funkcjonariusz prowadzący odbierał je jako jej dobry znajomy, który przyszedł pożyczyć książki.
19 sierpnia 1970 roku, osiem miesięcy po ślubie, wyczerpany pisarz zmarł na raka płuc[6]. Po jego śmierci Zofia Beynar kontynuowała współpracę z SB[4]. Zm w 1997
Jeśli można wierzyć SB'ecjom o jego przygodach z kobitkami bo przecież... chyba(jeśli pamięć mnie nie myli) pierwsza żona Sołżenicyna wydała książkę(wiadomo na czyje zlecenie) oczerniającą Aleksandra... no ale to materiał na inny temat kolejnego "dziwnego" zachowania współmałżonka