Przetrząsając Internet w poszukiwaniu czegoś o "Efekcie zero", znalazłem kilka dość ciekawych analiz, wg których jest to uwspółcześniona wersja przygód Sherlocka Holmesa. Podobnie jak on, podczas nieprowadzenia sprawy, Daryl korzysta z używek (amfa, Sherlock podobno - tzn. wg tych artykułów, które znalazłem - kokę), obaj grają na instrumentach (Sherlock - skrzypce, Daryl - gitara), obaj nie radzą sobie z kobietami. Choć oczywiście są i różnice - Daryl działa z reguły anonimowo, inna jest też rola pomocnika - Steve Arlo ma znacznie większą rolę w prowadzeniu śledztwa, niż doktor Watson.
I mnie się bardziej podoba Daryl, jest współcześniejszy i znacznie bardziej zakręcony.