Niestety twórcy "Blair Witch" zniszczyli to za co "Blair Witch project" spodobało mi się najbardziej. W pierwotnej wersji filmu widz nie był pewny czy wiedźma z Blair naprawdę istnieje. A może bohaterowie zwariowali pod wpływem paniki ? Sama czułam na plecach ciarki, kiedy myślałam o zgubieniu się w ogromnym lesie, mając legendę o wiedźmie z tyłu głowy. Jak ja bym się zachowała ? Działała bardziej na wyobraźnię widza, uderzała psychologicznie, budowała napięcie. Tutaj mamy bardzo chamsko wyłożone na stół "wiedźma istnieje, no i cześć - działają mocne nadnaturalne". To mnie najbardziej zraziło do filmu. Nie jest to "Blair witch project", a horror (moim zdaniem) w innej oprawie. :)
TOŻ to mnie też raziło najbardziej, moce nadprzyrodzone, Wiedźma wałęsająca się w odbiciu kamery, "zatrzymany" cykl dnia i nocy... Prócz tego całkowite zablokowanie furtki w stronę tworzenia własnych teorii jak chociażby w BWP.
PS : Jest i nasz witcher
http: //i.imgur. com/vAigpQj. png
Dokładnie, dokładnie. Samo wprowadzenie bohaterów, którzy nagle zaczynają tłumaczyć teorie spiskowe i tajemnicze niedopowiedzenia z BWP .. no naprawdę ? :P O wiedźmie już nie wspomnę. "Blair Witch" jest horrorem innego rodzaju, wypada całkiem przeciętnie, żeby nie powiedzieć, że słabo.
Wygląda jest slenderman po zdjęciu garnituru.
Jak takiej długości istota mogła się przeczołgać za bohaterką w tych tunelach?
I w zasadzie po jasną anielkę tam za nią wchodziła, skoro mogła poczekać z drugiej strony?
Otóż to, krótkie, ale trafne podsumowanie. Ta oczywista oczywistość, jak mawiał klasyk, zepsuła cały film - pomijając latającą kamerę ;) bliżej temu filmowi do Rec niż BWP.
Cśś...
Daj debilom myśleć, że BWP jest oparte na niedopowiedzeniach, a Heather tak naprawdę została oszukana i zabita przez dwójkę kolegów z planu.
Moim zdaniem, ten stwór na samym końcu filmu, to nie wiedźma, a coś zupełnie innego... stawiam na kosmitę, bo pod koniec filmu, gdy James i Lisa byli już razem zamknięci w jednym pokoju, to przez szpary w drewnianych ścianach dostawały się niesamowicie jasne promienie światła, zupełnie jakby pochodziły z jakiegoś statku kosmicznego, czy czegoś w tym stylu, no bo jak inaczej wytłumaczyć tak wielkie wiązki światła w środku ciemnego lasu nocą? Moim zdaniem tytuł filmu, jak i legenda o wiedźmie z Blair mają za zadanie odwrócić naszą uwagę od prawdziwego zła, jakim jest UFO, które to stoi za porywaniami wszystkich tych ludzi. Wtedy też te wszystkie dziwne zjawiska, jak wieczna ciemność, latające namioty, czy silne wiązki światła, można by było jakoś logiczniej wytłumaczyć, a wiedźma, którą niby była udręczona Elly Kedward, nie istnieje, a jej ofiary, które były akurat jakoś z nią powiązane, zupełnie przypadkowe. Jedyną zagadką pozostają te drewniane laleczki stworzone z włosów ofiar... bo tego raczej obcy by nie zrobili.
Sam producent filmu stwiedził: na ekranie ani razu nie widzieliście Wiedźmy, ale widzieliście coś jeszcze!!
Wiele wyjaśnia idea prastarego zła, które istniało w tamtych lasach przed Elly Kedward. Jest to dokładnie wyjaśnione w pierwszej części z gier.
Przecież pierwsze symbole nad namiotami zrobiła ta dwójka miejscowych ludzi. Po kolejnych dziwnych sytuacjach znowu pojawili się oni i bohaterowie zarzucili im, że znowu sobie z nich robią jaja. Dopiero tak naprawdę w momencie, kiedy po złamaniu kolejnego już symbolu z włosami, połamało tą laskę, to widz został uświadomiony, że faktycznie jest coś nie tak. Ale na pewno nie było tak, że od początku było wiadomo, że wiedźma jest i koniec, bo tak tylko ci miejscowi uważali, którzy potem zostali przyłapani na ustawianiu symboli w celu nastraszenia przyjezdnych.
Pierwsza część ma w sobie niesamowity klimat niepewności, druga nastawiona jest na oklepane już jumpscary. Szkoda.
przecież to nie była wiedźma, sami twórcy przyznali, że ani razu jej tam nie mam. Zresztą przed nią o wiele dłużej w tych lasach istniało coś innego (mitologia Blair), coś pradawnego, starszego niż świat (nawiązania do Lovecrafta).
Ok. Twórcy powiedzieli, że nie było pokazanej wiedźmy. Więc po prostu trzeba się domyślać bez ładu i składu, a jedynym wyjaśnieniem są porwane do góry namioty i światła.
Kosmici przylecieli torturować ludzi, a przed tym pobiegali sobie z nimi po chałupie w lesie. Fajnie. I jeszcze kosmita łaskawie złapie dopiero jak ofiarą na niego spojrzy.
Brawo twórcy.
Nie da się powiedzieć nic więcej i bardziej dosadnie:)
Jedynka miała świetny klimat, przypadkowo akurat było mi zimno w nogi, byłem trochę głodny i oglądałem w totalnej du*ie- znaczy ciemno było ;p Klimat jakim przesiąknąłem spodobał mi się, po skończeniu się filmu miałem jeszcze ten klimat przez dłuższa chwilę na plecach :) to było świetne. Podobały mi się też słabe jakości, w końcu stare kamery i nie trząsł się tak ekran jak tu, e stabilizacjami :D:D:D
Z tej części natomiast zrobili typowego straszaka, oklepane już "nadprzyrodzone" rzeczy i dziwne postacie. GDYBY ani razu nie było widać fizycznie niczego, gdyby zostawili tylko dźwięki (przykładowe tunele na końcu- tu klimat mi się spodobał, na chwile) wyszłoby o niebo lepiej, byłaby taka jedynka XXI wieku, ale zrobili taką jedynkę + nowe sprzęty, + straszaki+ ufo+ typowe zagrywki w horrorach +trzęsawki z kamer i kupa.
Edit: Jedna rzecz która mi się spodobała na chwilę to "tunel".
Druga przy której otworzyłem buzie był moment z "czarną koleżanką, patyczkami i voodoo" (mam na myśli efekt końcowy, na ziemi). to im wyszło :)
aha okej jeszcze jeden moment, w chacie, kiedy SPOILER: bohater wchodzi do pokoju i widać urywkami "wiedźmę" w kilku błyskach burzy, ale tylko podczas błysków a nie normalnie, TO i też wyszło :) ciekawy był efekt