A co gdyby ograniczyć środkową część filmu - tą, której akcja dzieje się w podróży do Lizbony i w Paryżu? Tą, która podkreśla emancypację Belli, a w zyskanym metrażu skupić się na wątku, który moim zdaniem w tym filmie wybrzmiał za mało, czyli tym, kim w ogóle była Bella? Stojąc przed komandorem, była jego żoną i córką w jednym. Przecież TO jest właśnie w tej historii najstraszniejsze. Dużo ciekawsze byłoby odkrywanie tej prawdy o sobie przez Bellę i pokazanie procesu godzenia się ze swoim przeznaczeniem, bo to w dużej mierze film o przeznaczeniu. Scena, w której Godwin na łożu śmierci wspomina jak całe życie był wyszydzany, po czym widzimy że umiera szczęśliwy, będąc po prostu tym kim był, wśród istot które stworzył, pięknie to podkreśla, ale wciąż mam jakiś niedosyt.

Nie wiem jak było w książce, jednak to co w tej historii było najciekawsze i najtragiczniejsze nie wybrzmiało tak jak powinno, dlatego chętnie obejrzałbym przemontowaną wersję.